Z Anną na filmie „Popiół i diament” (reżyser Wajda). Od strony techniki filmowej, kompozycji i gry aktorów – świetne. Potwierdza na nowo, że w filmie jesteśmy partnerem o znaczeniu nie już europejskim, ale światowym.
Od strony treści – przereklamowane. Nie podoba mi się to, co nie podobało się w powieści. Jak powieść, film jest zafałszowany – znowu te same schematy: eks-hrabiowie, eks-ziemianie jako jedyni wrogowie sytuacji, jaka się w 1945 r. wytworzyła. Ten sam co zawsze dotąd brak zróżnicowania, du bien discernement. Wrogość do roku 1945 i następnych była rzeczą bardzo zróżnicowaną – a istniała przede wszystkim w masach. Jej symbolem może być ten chłop z Kieleckiego, przypadkiem zagarnięty przez rosyjskie wywozy i który po powrocie z sześcioletniego zesłania zabił w swojej chałupie okna od wschodu na znak, że nie chce nawet patrzeć w tę stronę. Ale tego wszystkiego nie można jeszcze, oczywiście, w żaden sposób pokazać. Być może, że film Wajdy pokazał maksimum prawdy możliwej do pokazania w dzisiejszej sytuacji.
Świetna gra młodego Cybulskiego, nawet genialna gra. Doskonały Milecki w roli pijanego redaktora. Doskonały Bogumił Kobiela w roli bubka, co chciał „grać” na dwie strony. Niecodzienne wydarzenie filmowe.
Warszawa, 17 października
Maria Dąbrowska, Dzienniki powojenne, t. 3, 1955–1959; wybór, wstęp i przypisy Tadeusz Drewnowski, Warszawa 1996.